Fotoreportaż z wystawy Grety Grabowskiej

 

 

Cykl prac, który prezentuję został wykonany z wykorzystaniem stuletnich okien, ich fragmentów - odzyskanych dla sztuki. W monochromatycznych kompozycjach łączę wątki z przedwojennej i obecnej historii miasta i jego mieszkańców. Kolaże sklejam ze skrawków przeszłości. Zawierają stare fotografie, gazety, druki, bilety, mapy.... codzienność. To moja subiektywna, autorska opowieść o mieście, które znam od zawsze. O Koszalinie, w którym się urodziłam, wychowałam, teraz mieszkam i tworzę.
Z tektur, papierów, okruchów sklejam przefiltrowaną przez moją wrażliwość interpretację minionych zdarzeń.

Cykl zawiera cztery prace - cztery widoki miasta.
Jest ratusz - tu moi rodzice pracowali przy odgruzowywaniu miasta. To miejsce mijały pochody pierwszomajowe, które zawsze kojarzyły mi się z radością, świętem i kiermaszami książek. Widok katedry, to herb, utracona historia i ślub rodziców ze zdjęciami u fotografa na ul Estkowskiego i jeszcze sekret, który odkryła przede mną koleżanka. Jest budynek straży pożarnej - bo go bardzo lubię - ze zdjęciami bohaterskich strażaków z początku XX wieku i echo dawnych, wieczornych spotkań u wujka i kolega z podwórka. Ostatnia praca to widok kościoła św Józefa. Tu w bliskiej kawiarni „Ewa” międzyniedzielną kawą mamy a kremem sułtańskim rysowałam go na kawiarnianych serwetkach.
Kapilarami mojej skóry chłonę każdy decymetr przestrzeni. Świat dzieciństwa za matową szybą wspomnień odnajduję dotykając muszelek, zabawek, zdjęć, odtwarzając ślad kredy na asfalcie. Rysuję, kolażuję miejsca urodą wspomnień, nie urodą architektury przywoływane.

                                                                                                                                                                                                                      Greta Grabowska