Pożegnanie Marii Idziak

Wspomnienie o Marii Idziak

Maria Idziak mieszkała i tworzyła w Koszalinie. Dwukrotnie organizowałam wystawy jej twórczości w Galerii na Piętrze. W 1993 roku malarstwo pt. ABSTRAKCJA INSPIROWANA PEJZAŻEM. W 2012 roku malarstwo pt. WIĘCEJ KOLORU. Była to jej 37 wystawa; pierwsza miała miejsce w 1984 r. i odtąd corocznie lista powiększała się o kolejne daty i miejsca. Były to zarówno wystawy zbiorowe, jak i indywidualne. W Polsce - od Gdyni po Zakopane, wystawiała we Francji, Danii i Niemczech. Zawsze z sukcesem, i artystycznym, i osobistym. Należała do Stowarzyszenia Pastelistów Polskich.

Marię - która była w Koszalinie od końca lat 70 znaliśmy wszyscy. Chociaż była absolwentką polonistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, zawsze ciągnęło ją do sztuki. Wyniosła to z domu. Babcia ukończyła Akademię Sztuk Pięknych a mama malowała amatorsko. Następnie z pracy w Koszalińskim Towarzystwie Społeczno – Kulturalnym i jego ówczesnego szefa Stefana Napierały. Była długoletnim, aktywnym członkiem KTSK, w którym przez kilka lat była prezesem a ostatnio v-ce prezesem.

Ale czy znamy jej malarstwo?
Była - jak sama mówiła - przede wszystkim pastelistką, ale tworzyła także gwasze, akwarele, obrazy olejne, uprawiała kolaż. W swoich pracach oprócz płótna wykorzystywała również papier, bibułę, tekturę, także piaski i inne media - do tworzenia struktur przestrzennych.
O twórczości malarskiej Marii wiele mówili i mówią krytycy i artyści, podkreślając zgodnie, że jest w jej obrazach " meteorologia stanów ducha". Zaglądanie do środka jej obrazów - zdaniem Marka Wawryna - jest tym trudniejsze, że obrazy te nie mają początku ani końca. Jest w nich jednocześnie powaga i nonszalancja, delikatny ślad dłoni i uderzenia pięścią.

A każdy z nich to zapis jej temperamentu, żywiołowości oraz wielkich emocji, towarzyszących tworzeniu. 
Inny artysta Andrzej Konieczny zwracał uwagę na różnorodność faktury i bogactwo środków wyrazu, definiując to malarstwo jako spontaniczne, kierowane żywiołem, witalnością, a jednocześnie tak ulotne, jak by coś zatrzymało artystkę w pół drogi lub cel przestał być dla niej istotny...

"To malarstwo ma swoją temperaturę, nerw, jest blisko Natury" - wyrokuje. Jego ocena jest zwięzła: spontaniczny gest, logiczna konstrukcja. To, co się rodzi, jest takie, jak towarzyszący tworzeniu nastrój - mamy więc czasem obrazy radosne, czasem skłaniające do zadumy.... Ale zawsze jest w nich moc wszechstronnego talentu, a każdy obraz namalowany jest z wielką ekspresją, z jej energią, jej niepokojem, dreszczem, potrzebą kontemplacji.

Te wielorakie swoje uzdolnienia, Maria wykorzystywała także w innych dziedzinach. Myślę tu przede wszystkim o organizacji międzynarodowych plenerów malarskich, dla artystów profesjonalnych i młodzieży uzdolnionej artystycznie, które rozpoczęła już w 1984 r.

Później, nieprzerwanie przez kolejne lata, organizowała plenery z Andrzejem Słowikiem, Grażyną Parczewską, Gretą Grabowską, którym od 1993 r. nadano tytuł: PAPIER (Górzno, Połczyn Zdrój, Karlino, Stare Resko, Stara Wiśniewka, Ramlewo i inne) a od 13 lat organizowała także warsztaty dla dzieci i młodzieży ze środowisk wiejskich. Tych działań o charakterze animacyjnym i organizatorskim było bardzo wiele. Można to uznać za wyjątkową umiejętność, bo to ona pozwalała Marii gromadzić ludzi wokół spraw i zdarzeń o szczególnym znaczeniu.

Potwierdzeniem powyższych słów może być obecność wielu przyjaciół Marii na jej pogrzebie w Lanckoronie oraz w Galerii na Piętrze w Koszalinie na wystawie, połączonej z symbolicznym pożegnaniem Marii.

Oprócz wystawy prac, (wybór i aranżacja Grety Grabowskiej i Andrzeja Słowika) odbyła się również prezentacja slajdów z wystaw, plenerów, spotkań oraz wiosek tematycznych. Były także wybrane wiersze Ryszarda Ulickiego czytane przez Jurka Bokieja - aktora Teatru Propozycji DIALOG i ballady z repertuaru Piwnicy pod Baranami, śpiewane przy własnym akompaniamencie na gitarze, przez Mirka Smolarka.

Przyjaciele Marii, którzy przyszli na to spotkanie wypełnili galerię do ostatniego miejsca. Nastrój podkreślały stoły biesiadne, pięknie przystrojone zielenią i świecami (aranżacja Grety Grabowskiej) oraz wiszący w przestrzeni papierowy Anioł Agnieszki Sieńkowskiej.

Wisia Kabacińska-Słowik

 

Artykuł Pana Roberta Kulińskiego zamieszczony na portalu e-koszalin o "Pożegnaniu Marii Idziak" kliknij tutaj